Marta sądzi, że Jezus ma na myśli przyszłe ziemskie zmartwychwstanie, którego spodziewał się Abraham oraz inni słudzy Boży. Dlatego odpowiada: „Wiem, że wstanie podczas zmartwychwstania w dniu ostatnim”. Jezus natomiast mówi o nadziei na szybką ulgę: „Ja jestem zmartwychwstanie i życie”. Przypomina, że Bóg dał mu moc Przy każdej tajemnicy możemy sformułować intencję modlitewną za siebie, swoje otoczenie i świat. Tajemnice radosne: pokora (zwiastowanie), miłość bliźniego (nawiedzenie), duch ubóstwa (narodzenie Jezusa), posłuszeństwo i czystość (ofiarowanie Jezusa w świątyni), szukanie Boga we wszystkim (odnalezienie Jezusa w świątyni). Z pewnością jest dużo prawdy w twoim wpisie Kazimierzu, jednak nie możemy zapominać że zmartwychwstanie Chrystusa jest konsekwencją Jego krzyża, to przez krzyż Chrystus nas odkupił a nie przez zmartwychwstanie, jeżeli będziemy wrastać w Jego podobieństwo właśnie przez krzyż to zostaniemy z martwych wzbudzeni tak jak On. Św. Paweł napisał – „ List do Galacjan 6:14 Co zmartwychwstanie umarłych Zmartwychwstanie umarłych zmartwychwstaniec zmartwychwstaniem zmartwychwstaniom zmartwychwstaniu; zmartwychwstanka Zmartwychwstanka zmartwychwstanki zmartwychwstań zmartwychwstańcy zmartwychwstański zmartwychwstawać zmartwychwstawanie zmarudzić Kto wierzy we Mnie, choćby i umarł żyć będzie …. Pogrzeb dla każdego człowieka, niezależnie od światopoglądu, wyznawanej religii, wieku, pochodzenia i kultury, jest momentem wielkiej zadumy i refleksji nad sensem życia. Ja jestem zmartwychwstanie i życie, kto wierzy we Mnie nie umrze na wieki. Vay Tiền Nhanh Chỉ Cần Cmnd. Tekst Ewangelii (J 11,1-45): Był pewien chory, Łazarz z Betanii, z miejscowości Marii i jej siostry Marty. Maria zaś była tą, która namaściła Pana olejkiem i włosami swoimi otarła Jego nogi. Jej to brat Łazarz chorował. Siostry zatem posłały do Niego wiadomość: «Panie, oto choruje ten, którego Ty kochasz». Jezus usłyszawszy to rzekł: «Choroba ta nie zmierza ku śmierci, ale ku chwale Bożej, aby dzięki niej Syn Boży został otoczony chwałą». A Jezus miłował Martę i jej siostrę, i Łazarza. Mimo jednak że słyszał o jego chorobie, zatrzymał się przez dwa dni w miejscu pobytu. Dopiero potem powiedział do swoich uczniów: «Chodźmy znów do Judei!» Rzekli do Niego uczniowie: «Rabbi, dopiero co Żydzi usiłowali Cię ukamienować i znów tam idziesz?» Jezus im odpowiedział: «Czyż dzień nie liczy dwunastu godzin? Jeżeli ktoś chodzi za dnia, nie potknie się, ponieważ widzi światło tego świata. Jeżeli jednak ktoś chodzi w nocy, potknie się, ponieważ brak mu światła». To powiedział, a następnie rzekł do nich: «Łazarz, przyjaciel nasz, zasnął, lecz idę, aby go obudzić». Uczniowie rzekli do Niego: «Panie, jeżeli zasnął, to wyzdrowieje». Jezus jednak mówił o jego śmierci, a im się wydawało, że mówi o zwyczajnym śnie. Wtedy Jezus powiedział im otwarcie: «Łazarz umarł, ale raduję się, że Mnie tam nie było, ze względu na was, abyście uwierzyli. Lecz chodźmy do niego!» Na to Tomasz, zwany Didymos, rzekł do współuczniów: «Chodźmy także i my, aby razem z Nim umrzeć». Kiedy Jezus tam przybył, zastał Łazarza już do czterech dni spoczywającego w grobie. A Betania była oddalona od Jerozolimy około piętnastu stadiów i wielu Żydów przybyło przedtem do Marty i Marii, aby je pocieszyć po bracie. Kiedy zaś Marta dowiedziała się, że Jezus nadchodzi, wyszła Mu na spotkanie. Maria zaś siedziała w domu. Marta rzekła do Jezusa: «Panie, gdybyś tu był, mój brat by nie umarł. Lecz i teraz wiem, że Bóg da Ci wszystko, o cokolwiek byś prosił Boga». Rzekł do niej Jezus: «Brat twój zmartwychwstanie». Rzekła Marta do Niego: «Wiem, że zmartwychwstanie w czasie zmartwychwstania w dniu ostatecznym». Rzekł do niej Jezus: «Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem. Kto we Mnie wierzy, choćby i umarł, żyć będzie. Każdy, kto żyje i wierzy we Mnie, nie umrze na wieki. Wierzysz w to?» Odpowiedziała Mu: «Tak, Panie! Ja mocno wierzę, żeś Ty jest Mesjasz, Syn Boży, który miał przyjść na świat». Gdy to powiedziała, odeszła i przywołała po kryjomu swoją siostrę, mówiąc: «Nauczyciel jest i woła cię». Skoro zaś tamta to usłyszała, wstała szybko i udała się do Niego. Jezus zaś nie przybył jeszcze do wsi, lecz był wciąż w tym miejscu, gdzie Marta wyszła Mu na spotkanie. Żydzi, którzy byli z nią w domu i pocieszali ją, widząc, że Maria szybko wstała i wyszła, udali się za nią, przekonani, że idzie do grobu, aby tam płakać. A gdy Maria przyszła do miejsca, gdzie był Jezus, ujrzawszy Go upadła Mu do nóg i rzekła do Niego: «Panie, gdybyś tu był, mój brat by nie umarł». Gdy więc Jezus ujrzał jak płakała ona i Żydzi, którzy razem z nią przyszli, wzruszył się w duchu, rozrzewnił i zapytał: «Gdzieście go położyli?» Odpowiedzieli Mu: «Panie, chodź i zobacz!». Jezus zapłakał. A Żydzi rzekli: «Oto jak go miłował!» Niektórzy z nich powiedzieli: «Czy Ten, który otworzył oczy niewidomemu, nie mógł sprawić, by on nie umarł?». A Jezus ponownie, okazując głębokie wzruszenie, przyszedł do grobu. Była to pieczara, a na niej spoczywał kamień. Jezus rzekł: «Usuńcie kamień!» Siostra zmarłego, Marta, rzekła do Niego: «Panie, już cuchnie. Leży bowiem od czterech dni w grobie». Jezus rzekł do niej: «Czyż nie powiedziałem ci, że jeśli uwierzysz, ujrzysz chwałę Bożą?» Usunięto więc kamień. Jezus wzniósł oczy do góry i rzekł: «Ojcze, dziękuję Ci, żeś mnie wysłuchał. Ja wiedziałem, że mnie zawsze wysłuchujesz. Ale ze względu na otaczający Mnie lud to powiedziałem, aby uwierzyli, żeś Ty Mnie posłał». To powiedziawszy zawołał donośnym głosem: «Łazarzu, wyjdź na zewnątrz!» I wyszedł zmarły, mając nogi i ręce powiązane opaskami, a twarz jego była zawinięta chustą. Rzekł do nich Jezus: «Rozwiążcie go i pozwólcie mu chodzić!». Wielu więc spośród Żydów przybyłych do Marii ujrzawszy to, czego Jezus dokonał, uwierzyło w Niego. Komentarz: Dr. Johannes VILAR (Köln, Niemcy) «Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem. Kto we Mnie wierzy, choćby i umarł, żyć będzie» Dzisiaj, Kościół przedstawia nam wielki cud: Jezus wskrzesza zmarłego, osobę nie żyjącą do kilku dni. Wskrzeszenie Łazarza jest “typowym” cudem Chrystusa, który zaraz będziemy upamiętniać. Jezus mówi Marcie, że On jest «zmartwychwstaniem i życiem» (cf. J 11,25). I wszystkich nas pyta: «Wierzysz w to?» (J 11,26). Czy wierzymy, że poprzez chrzest Bóg obdarował nas nowym życiem? Mówi święty Paweł, że jesteśmy nowym stworzeniem (cf. 2Kor 5,17). To wskrzeszenie to fundament naszej nadzieji, która nie wspiera się na jakiejś przyszłej utopii, niepewnej i fałszywej, ale na fakcie: «Pan rzeczywiście zmartwychwstał» (Lu 24,34). Jezus nakazuje: «Rozwiążcie go i pozwólcie mu chodzić!» (J 11,34). Odkupienie uwolniło nas od pętów grzechu, w jakim wszyscy tkwiliśmy. Mówił Papież Leon: «Błędy zostały pokonane, władze potępione a świat zyskał nowy początek. Bo skoro wspólnie z Nim cierpimy, to i z Nim królować będziemy (cf. Rz 8,17). Korzyść ta nie tylko szykowana jest dla tych, którzy chroniąc imię Pana są męczeni przez bezbożników. Bo wszyscy, którzy służą Bogu i żyją w Nim, są ukrzyżowani w Chrystusie i w Chrystusie osiągną koronę». My, chrześcijanie powołani jesteśmy, już tu, na tej ziemi, do przeżycia tego nowego nadprzyrodzonego życia, które czyni nas zdolnymi do wiary w nasze szczęście: zawsze gotowi do udzielenia odpowiedzi każdemu, kto domaga się uzadanienia naszej nadziei! (cf 1P 3,15). Jest rzeczą logiczną, że w tych dniach staramy się podążać jak najbliżej za Jezusem Nauczycielem. Takie tradycje jak Droga Krzyżowa, rozważania Tajemnic Różańca, teksty Ewanegelii, wszystko … może i powinno być nam pomocne. Naszą nadzieję pokładamy również w Marii, Matce Jezusa Chrystusa i w naszej Matce, która jest zarazem ikoną nadziei: u stóp Krzyża czekała wbrew jakiejkolwiek nadziei i została przyłączona do dzieła swego Syna. Rzekł do niej Jezus: «Brat twój zmartwychwstanie». Rzekła Marta do Niego: „Wiem, że zmartwychwstanie w czasie zmartwychwstania w dniu ostatecznym”. Rzekł do niej Jezus: „Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem. Kto we Mnie wierzy, choćby i umarł, żyć będzie. Każdy, kto żyje i wierzy we Mnie, nie umrze na wieki. Wierzysz w to?” Odpowiedziała Mu: „Tak, Panie! Ja mocno wierzę, żeś Ty jest Mesjasz, Syn Boży, który miał przyjść na świat”. /J 11, 23 – 27/ Tylko Bóg może szukać życia w grobie; tylko Bóg potrafi dostrzec w zmarłym dla świata – żywego; tylko Bóg – Pan życia i śmierci. Co roku czas Wielkiego Postu jest czasem obumierania każdego z nas – obumierania starego człowieka, aby mógł narodzić się nowy. Służą temu praktyki wskazane nam przez Kościół – post, modlitwa, jałmużna, uczestnictwo w nabożeństwach pasyjnych, osobiste umartwienia i praktyki. Powoli kończący się okres stanowi dobrą okazję, aby zatrzymać się i zrobić rachunek sumienia z minionego czasu – czyli zobaczyć gdzie i kiedy mnie jeszcze brakuje jako bliźniego dla innych. To także czas, aby uświadomić sobie jak bardzo nasze życie zależy od Boga – jak bardzo cenni jesteśmy w Jego oczach – pyłek ziemi, który ma wartość skarbu dla Niego. To w końcu okazja, aby poprawić – umocnić – zacieśnić bardziej PRZYJAŹŃ z Jezusem … A od tej przyjaźni zależy przecież nasze życie. Ewangelia o wskrzeszeniu Łazarza – przyjaciela przez Przyjaciela, pokazuje, że czasami Bóg potrzebuje naszej bezradności, łez, niezrozumienia konkretnej życiowej sytuacji, niekiedy nawet po ludzku sytuacji bez wyjścia – bo tylko wtedy w całej pełni może objawić się Jego Boska moc. Jezus przychodzi do domu przyjaciół, kiedy słyszy, że śmierć położyła się cieniem na życiu Łazarza. Przybywszy – płacze przy jego grobie i modli się, pokazując kierunek skąd należy zawsze oczekiwać pomocy, skąd pochodzi wszelkie życie. Zwłoka jaką wykazuje Jezus, opóźniając podróż do Betanii, służyć ma ukazaniu chwały Bożej – ale chwały Boga, który jest pomiędzy swoimi dziećmi, który wraz z nimi umie współcierpieć, który ich rozumie i który zawsze pyta – wierzysz we Mnie? Wyznanie wiary w Boga składamy każdorazowo wypowiadając słowa Credo lub Składu Apostolskiego – ale czy rzeczywiście zastanawiamy się co one oznaczają dla mnie, dla mojego życia. Czy potrafię je wypowiedzieć z pełni serca jak Marta, dla której były one rzeczywiście na wagę życia brata? Powoli dobiega końca czas Wielkiego Postu. Dlatego warto się zastanowić czy udało się nam umocnić przyjaźń z Jezusem, od której zależy nasza wieczność. Wskrzeszenie Łazarza z Betanii (J 11,1-45) jest ostatnim z opisanych przez św. Jana siedmiu niezwykłych czynów Jezusa objawiających Jego chwałę. Przemiana wody w wino, rozmnożenie chlebów i chodzenie po wodzie, uzdrowienie umierającego dziecka, paralityka czy niewidomego od urodzenia, to coś więcej niż demonstracja Jego cudotwórczej mocy. Ewangelista konsekwentnie określa opisane wydarzenia jako „znaki” (J 2,11; 4,54; 6,26; 9,16; 12,18), znak zaś domaga się właściwego odczytania. Ewangeliczne znaki są mową objawiającego się Boga. Mają one doprowadzić nas do osobistego spotkania z Jezusem, który jest Bożym Słowem posłanym do każdego człowieka. W dialogu z Nim rodzi się wiara ‑ odpowiedź na apel Boga, podobna do wiary uzdrowionego ślepca czy Marty z Betanii: „wierzę, Panie!” (9,35-38; 11,27). Znak wskrzeszenia zmarłego wskazuje, że śmierć – przerażające i absurdalne przekreślenie wszelkich pragnień i aspiracji człowieka ‑ została przez Jezusa pokonana i przemieniona w miejsce spotkania z Bogiem, w przejście ku zmartwychwstaniu. Wraz z Martą i Marią jesteśmy zaproszeni, by wyjść z domu żałoby i gorzkiego płaczu na spotkanie z nadchodzącym Panem życia. Jezus kochał Łazarza, Martę i Marię, był ich przyjacielem. Ta miłość znalazła odpowiedź w ich życiu. Wyrazem tego była zarówno serdeczna posługa stołu spełniana przez Martę, jak i rozlanie drogocennych perfum Marii na stopy Jezusa – znak uwielbienia, boskiej adoracji i najwyższej miłości (12,3). Ich rodzinna wspólnota, której centrum był Jezus, jest obrazem Kościoła. Marta i Maria posyłają Jezusowi wiadomość o śmiertelnej chorobie brata. Jezus przychodzi po ludzku za późno. Marta, która nie rozumie przyczyny tego „spóźnienia”, wychodzi Mu naprzeciw i choć nie ukrywa rozczarowania i bólu, wyznaje wobec Niego wiarę „mimo wszystko”. Nie jest to już „wiara w cud” ale osobiste przylgnięcie do Jezusa, na dobre i na złe. Ta wiara każe jej zaufać słowu Jezusa wbrew ludzkiej logice, która mówi, że śmierć jest kresem wszelkiej nadziei. Płacz Jezusa nad grobem przyjaciela pokazuje, że On, który jest zmartwychwstaniem i życiem, zbawia nas przeżywając razem z nami udrękę śmierci (Hbr 5,7; J 12,27), aby każdego z nas odnaleźć w naszej samotności i być „Bogiem z nami” aż po śmierć i poza śmierć. Dzieli z nami nasz los, a równocześnie „z głębokości” woła za nami do Ojca o ocalenie. Wzywając zmarłego Łazarza po imieniu, objawia moc miłości Boga, który nie pozostawia człowieka w prochu śmierci ale potęgą swego głosu i stwórczego słowa wyprowadza ze śmierci do życia: „umarli usłyszą głos Syna Bożego, i ci, którzy usłyszą, żyć będą” (J 5,25). Cud wskrzeszenia jest odpowiedzią Ojca na miłość Jezusa i miłość wspólnoty. Choć wskrzeszenie Łazarza jest tylko tymczasowe i będzie on musiał prędzej czy później wrócić do grobu, to znak w Betanii pokazuje, że śmierć już nie jest władczynią człowieka, ale jedynie zapowiedzią zmartwychwstania i wiecznej wspólnoty miłości z Bogiem (S. Fausti), która nie kończy się z chwilą śmierci cielesnej, lecz trwa na wieczność. Zrodzeni przez wiarę i chrzest do życia nadprzyrodzonego przeszliśmy ze śmierci do życia, bo miłujemy braci (por. 1 J 3,14). Kto wierzy w Jezusa, choćby i umarł żyć będzie. Maciąg Źródło: „Niedziela Lubelska” Wskrzeszenie Łazarza z Betanii (J 11,1-45) jest ostatnim z opisanych przez św. Jana siedmiu niezwykłych czynów Jezusa objawiających Jego chwałę. Przemiana wody w wino, rozmnożenie chlebów i chodzenie po wodzie, uzdrowienie umierającego dziecka, paralityka czy niewidomego od urodzenia, to coś więcej niż demonstracja Jego cudotwórczej mocy. Ewangelista konsekwentnie określa opisane wydarzenia jako „znaki” (J 2,11; 4,54; 6,26; 9,16; 12,18), znak zaś domaga się właściwego odczytania. Ewangeliczne znaki są mową objawiającego się Boga. Mają one doprowadzić nas do osobistego spotkania z Jezusem, który jest Bożym Słowem posłanym do każdego człowieka. W dialogu z Nim rodzi się wiara ‑ odpowiedź na apel Boga, podobna do wiary uzdrowionego ślepca czy Marty z Betanii: „wierzę, Panie!” (9,35-38; 11,27). Znak wskrzeszenia zmarłego wskazuje, że śmierć – przerażające i absurdalne przekreślenie wszelkich pragnień i aspiracji człowieka ‑ została przez Jezusa pokonana i przemieniona w miejsce spotkania z Bogiem, w przejście ku zmartwychwstaniu. Wraz z Martą i Marią jesteśmy zaproszeni, by wyjść z domu żałoby i gorzkiego płaczu na spotkanie z nadchodzącym Panem życia. Jezus kochał Łazarza, Martę i Marię, był ich przyjacielem. Ta miłość znalazła odpowiedź w ich życiu. Wyrazem tego była zarówno serdeczna posługa stołu spełniana przez Martę, jak i rozlanie drogocennych perfum Marii na stopy Jezusa – znak uwielbienia, boskiej adoracji i najwyższej miłości (12,3). Ich rodzinna wspólnota, której centrum był Jezus, jest obrazem Kościoła. Marta i Maria posyłają Jezusowi wiadomość o śmiertelnej chorobie brata. Jezus przychodzi po ludzku za późno. Marta, która nie rozumie przyczyny tego „spóźnienia”, wychodzi Mu naprzeciw i choć nie ukrywa rozczarowania i bólu, wyznaje wobec Niego wiarę „mimo wszystko”. Nie jest to już „wiara w cud” ale osobiste przylgnięcie do Jezusa, na dobre i na złe. Ta wiara każe jej zaufać słowu Jezusa wbrew ludzkiej logice, która mówi, że śmierć jest kresem wszelkiej nadziei. Płacz Jezusa nad grobem przyjaciela pokazuje, że On, który jest zmartwychwstaniem i życiem, zbawia nas przeżywając razem z nami udrękę śmierci (Hbr 5,7; J 12,27), aby każdego z nas odnaleźć w naszej samotności i być „Bogiem z nami” aż po śmierć i poza śmierć. Dzieli z nami nasz los, a równocześnie „z głębokości” woła za nami do Ojca o ocalenie. Wzywając zmarłego Łazarza po imieniu, objawia moc miłości Boga, który nie pozostawia człowieka w prochu śmierci ale potęgą swego głosu i stwórczego słowa wyprowadza ze śmierci do życia: „umarli usłyszą głos Syna Bożego, i ci, którzy usłyszą, żyć będą” (J 5,25). Cud wskrzeszenia jest odpowiedzią Ojca na miłość Jezusa i miłość wspólnoty. Choć wskrzeszenie Łazarza jest tylko tymczasowe i będzie on musiał prędzej czy później wrócić do grobu, to znak w Betanii pokazuje, że śmierć już nie jest władczynią człowieka, ale jedynie zapowiedzią zmartwychwstania i wiecznej wspólnoty miłości z Bogiem (S. Fausti), która nie kończy się z chwilą śmierci cielesnej, lecz trwa na wieczność. Zrodzeni przez wiarę i chrzest do życia nadprzyrodzonego przeszliśmy ze śmierci do życia, bo miłujemy braci (por. 1 J 3,14). Kto wierzy w Jezusa, choćby i umarł żyć będzie. ks. Józef Maciąg Źródło: „Niedziela Lubelska” "Powiedział jej Jezus: Ja jestem zmartwychwstanie i życie. Wierzący we mnie, i choćby umarł, ożyje. (26) I każdy żyjący i wierzący we mnie nie umrze na wiek. Wierzysz w to?" (GP) Streszczenie komentarza: zgodnie z Jn. 11:25 wszyscy, którzy wierzą, zmartwychwstaną. W Jn. 11:26 Jezus daje jednak szczególną nadzieję tym, którzy 'żyją i wierzą', tzn. zostali zrodzeni z ducha jako nowe stworzenie i w tym swoim powołaniu są wierni. Oni 'nie umrą na wiek', tzn. nie muszą oczekiwać na zmartwychwstanie przez cały wiek Ewangelii, aby zmartwychwstać z wszystkimi pozostałymi w przyszłym Królestwie, ale są przywracani do życia natychmiast po zakończeniu swojej ziemskiej służby. Poglądy dotyczące zmartwychwstania układają się wśród wierzących na dwóch przeciwległych biegunach. Z jednej strony jest pogląd, że człowiek posiada duszę nieśmiertelną, więc właściwie nie umiera, tylko zmienia sposób bytowania z ziemskiego na duchowy. Z drugiej strony część ruchów protestanckich głosi, że człowiek jako istota śmiertelna kończy swoją egzystencję w momencie śmierci i od tego momentu 'oczekuje' na zmartwychwstanie w Królestwie Bożym, które ciągle jeszcze należy do przyszłości. Z tego punktu widzenia ciekawe są słowa zapisane w Jn. 11:25-26, ponieważ sugerują jeszcze inne spojrzenie na temat zmartwychwstania niż dwa wyżej wymienione. Przede wszystkim, Pan nie mówi, że powstają wszyscy, tylko wierzący, zatem temat nieśmiertelnej duszy, którą posiadałby każdy człowiek, nie jest tutaj brany pod uwagę. W ogóle żadna z dwóch części wypowiedzi Jezusa nie dotyczy niewierzących, zatem temat ogólnego zmartwychwstania także nie należy do obecnych rozważań. Szczególnym tematem Jn. 11:25-26, a zatem także niniejszego komentarza, jest zmartwychwstanie wierzących. Jezus dzieli wierzących na dwie grupy: tych, którzy umierają (werset 25) i tych, którzy żyją i wierzą (werset 26). Wydaje się, że to rozróżnienie nie jest przypadkowe, ponieważ obie te grupy różni jeden znaczący element, a mianowicie wierzący z wersetu 26 nie tylko wierzą, ale także i żyją. Pojęcie życia w swoim podstawowym znaczeniu obejmuje zachowanie biologicznych funkcji ciała, ale w sensie Biblijnym to także nasze stanowisko względem Boga. Ponieważ Adam zgrzeszył, wszyscy poddani jesteśmy wyrokowi śmierci, tylko odroczonemu w czasie (Rzym. 5:12). Właśnie do tego nawiązuje Jezus, kiedy mówi "Niech umarli grzebią swych umarłych" (Mt. 8:22). Umarli, tzn. poddani wyrokowi śmierci, grzebią umarłych, którzy w sensie fizycznym zakończyli swoje życie. Jezus mówi jednak w Jn. 11:26 o wierzących, którzy żyją. Jeśli wyrok wydany na Adama czyni w oczach Boga umarłymi wszystkich jego potomków, musi być coś, co tę sytuację zmienia na korzyść wierzących (i to nie wszystkich, najwyraźniej nie tych z wersetu 25). Ponieważ śmierć przyszła z powodu nieposłuszeństwa, życie wraca z powodu posłuszeństwa. Po pierwsze dlatego, że nasz Pan zachował zupełne posłuszeństwo, zapewniając tym samym adekwatną cenę odkupienia za upadek Adama (Rzym. 5:18,19). Po drugie dlatego, że wybrani wierzący, którzy pokutują w imię Jezusa Chrystusa, otrzymują ducha Boskiej ofiarniczej miłości agape, która we współpracy ze słowem świadectwa Pańskiego jest mocą Boga ku pełnemu usprawiedliwieniu człowieka (Jn. 1:1-5; 2 Kor. 5:14,15). Duch, który w ten sposób prowadzi wybranych, jest źródłem narodzenia się nowego człowieka - nowego serca i umysłu - który jako nowe stworzenie nie podlega potępieniu (Jn. 3:3-8; Rzym. 6:13; 2 Kor. 5:17; Kol. 3:1-4). Dlaczego zatem nie wszyscy wierzący żyją - ponieważ nie wszyscy należą do wybranych. Pokuta i nawrócenie są motywowane obowiązkową miłością do Boga (pobożnością) i jako takie są obowiązkiem każdego człowieka (Dzieje 17:30; Rzym. 1:18-23). Miłość agape jest natomiast darem dla wybranych. Nasz Pan najwyraźniej zilustrował tę naukę w przypowieści o uczcie weselnej (Mt. 22:1-14). Stół przedstawia nauki Słowa Bożego, którymi karmi się Boży Kościół przez cały obecny Wiek Ewangelii. Jednak apostoł Paweł podkreśla w 1 liście do Koryntian w rozdziałach 1-2, że zrozumienie Bożego Słowa wymaga Bożego ducha - mocy Boga, która uzdalnia wierzących do pracy z nauką Biblijną (1 Kor. 1:18,23-24, 2:10,11). Dlatego choć w przypowieści król zaprasza na ucztę wszystkich, "kogokolwiek znajdziecie", nie wszyscy są wybranymi i zatem nie wszyscy otrzymują miejsce przy stole. Obietnica Pana zawarta w Jn. 11:26 nie dotyczy zatem wszystkich wierzących, ale wybranych - tych, którzy żyją i wierzą. Kolejność, w jakiej Jezus wymienia te elementy, także wydaje się nie być przypadkowa. Nie każde nowe stworzenie musi zakończyć swoje powołanie z sukcesem. Ci, którzy okażą się być niewiernymi, z pewnością nie mogą liczyć na nagrodę w niebiańskiej chwale. Dlatego tutaj Jezus podkreśla także element wierności. W grece pistis oraz pokrewny czasownik pisteuo oznaczają nie tylko wiarę, ale także wierność. Nowe stworzenie musi pozostać wierne, musi wiernie wykonać swoje powołanie, aby rozsądna mogła pozostać nadzieja chwały. Dlatego Jn. 11:26 dotyczy tych, którzy żyją - zostali wzbudzeni przez ducha poświęcenia jako nowe stworzenie - oraz którzy wierzą, czy też - są wierni. Tacy mogą liczyć na spełnienie obietnicy: "nie umrze na wiek". Jezus nie obiecuje, że w ogóle nie umrze. Tutaj nie ma mowy o nieśmiertelnej duszy, która cały czas żyje bez chwili przestanku. Pan obiecuje natomiast, że żyjący i wierni nie umrą na wiek, to znaczy nie będą musieli czekać z wszystkimi innymi na zmartwychwstanie w przyszłym Królestwie. Dlaczego Pan mówi o wieku - ponieważ plan Boży rozwija się epokami. Greckie aion to niekoniecznie 100 lat. To epoka, okres czasu. Biblia wyodrębnia takie epoki na przestrzeni dziejów z punktu widzenia realizacji konkretnych zarysów Boskiego planu. Mieliśmy zatem wiek przedpotopowy; wiek patriarchów; wiek żydowski, kiedy to Bóg rozwijał swój naród wybrany; obecnie mamy wiek Ewangelii, kiedy to rozwijany jest Izrael duchowy; oczekujemy na kolejny przewidziany w Biblii wiek tysiącletniego Królestwa, który będzie także czasem ogólnego zmartwychwstania (Obj. 20:4-6,11-13). I tutaj spełnia się obietnica Jezusa dla wiernego nowego stworzenia: "nie umrze na wiek", tzn. nie musi oczekiwać na swoje zmartwychwstanie do końca wieku Ewangelii, tak jak wszyscy pozostali. Analogicznie można rozumować, że jeśli nie musi czekać przez cały wiek, to znaczy, że zmartwychwstaje natychmiast. Tutaj warto być może powrócić do tłumaczeń, które często podają w Jn. 11:26 "przenigdy nie umrze". Przenigdy tymczasem oznacza w ogóle. W tej postaci oznaczałoby to coś na kształt nieśmiertelnej duszy, która nadal żyje po śmierci ciała. Ale Pan tego nie obiecuje. Nie obiecuje, że nie będzie śmierci, tylko obiecuje, że nie będzie oczekiwania na zmartwychwstanie. I znowu, nadzieja ta nie jest dla wszystkich, ale dla wiernych nowych stworzeń. Pozostali oczekują na zmartwychwstanie w 'dniu ostatnim' (Jn. 6:40). Jest zatem pewna sekwencja zdarzeń, o której także mówi apostoł Paweł w 1 Kor. 15:23 - najpierw Chrystus, czyli nasz Pan ze swoim Kościołem, a potem ci, którzy będą należeć do Chrystusa (czyli cały rodzaj ludzki) podczas jego obecności w tysiącletnim Królestwie (por. Rzym. 8:17). Nie mówimy zatem o duszy nieśmiertelnej, którą by posiadał każdy, ale o szczególnej nagrodzie dla tych, którzy są "powołani, wybrani i wierni" (Obj. 17:14 ESP). O tej nagrodzie wspomina także szereg innych wersetów Biblii, Jn. 6:58 ("jedzący ten chleb żyć będzie na wiek" GP), Jn. 8:51 ("jeśli ktoś mojego słowa strzec będzie, śmierci nie zobaczy na wiek" GP), Jn. 10:28 ("I ja daję im życie wieczne, i nie zginą na wiek" GP), 1 Jn. 2:17 ("czyniący wolę Boga pozostaje na wiek" GP), a także Flp. 1:21-24, gdzie apostoł mówi, że wolałby już odejść do Pana, ale 'zatrzymanie się w ciele konieczniejsze jest ze względu na was' (GP). Wiele z przywołanych wersetów jest wykorzystywanych przez apologetów doktryny o duszy nieśmiertelnej. Nietrudno jednak dostrzec, że nie mówią one ogólnie o rodzaju ludzkim, a tylko o wierzących. Z drugiej strony z powodu tych samych tekstów trudno jest mówić o tym, że wszyscy nawet najwybitniejsi członkowie Kościoła nadal oczekują na swoje zmartwychwstanie. Szczególną nadzieją Kościoła jest nie tylko nadzieja Boskiej natury, ale także nadzieja nieprzerwanego życia ze swoim Panem. "Tymi słowami pocieszajcie jedni drugich" (1 Tes. 4:18 ESP).

ja jestem zmartwychwstanie i życie